Wczoraj miałam dzień pełen emocji, poza tym mocno podziębiona, uciążliwy (bardzo) katar, ból gardła i głowy (mnie mało kiedy boli głowa!) poszłam na zakupy. Tak się u nas porobiło, że jak chleba nie kupię (tego co lubimy) odpowiednio wcześniej to jak M! wraca z pracy musiałby szukać go po całym mieście, no albo ja.Szkoda czasu na taką bieganinę, a z drugiej strony to jak idę po ten chleb, a i po gazetę dla M! to jestem zła czasem sama na siebie, bo zawsze zahaczę o inne sklepy i zawsze w nich jest coś niezbędnego ;)........ Ale to są naprawdę niezbędne rzeczy, bez nich można by było nie przetrwać...też tak macie?
Niezbędne: papier do drukarki i, papier hm, no taki inny jak te co już mam, długopisy żelowe, koperty.....
W pasmanterii.....
Mata antypoślizgowa....0,5 x 2.00 m - dużo a zarazem okazało się, że za mało.......
Farbki i mulina.....
i co z tego wyszło...[wczoraj zrobiłam...jak głupia z tą gorączka, więc myślenie miałam deczko wyłączone ;) ]
I tak: wg przepisu CyberJulki, ale tak jak wspomniałam myślenie wyłączone i po pierwsze jak zrobiłam pojemniczki z farbką, to za nic po chwili nie mogłam rozróżnić koloru w nich: przestroga1 - nakleić na słoiczek karteczkę z oznaczeniem koloru; przestroga2 - jak dziewczyna pisze, żeby nie zaciskać za mocno nitek, to nie zaciskać!; przestroga 3 - ja muszę mieć rękawiczki do farbowania (hihihi). W sumie jestem zadowolona, są inne....CAŁKIEM INNE!!!!!! Ale próby będą następne, ale już nie w stanie gorączkowym ;)
I kupiłam w sklepie"wszystko za 3.00 i 5.99 zł" takie pióra.....
I na koniec sprawca mojego złego samopoczucia, wkradła się ta lamdziamdziara do mieszkania, było polowanie najpierw o 1.00 w nocy - bezskutecznie, potem o 3.20 też bezskutecznie, ale wczoraj dorwał go M! Tak musi być, bo ja już mam sznyty (6 szwów) na ręce po udzióbdzianiu przez lamdziamdziarę - taka delikatna jestem !
Podsumowanie - z gorączką nie chodzi się na zakupy, bo może braknąć na leki!
powrotu do zdrowia :):* zakupy ekstra i mulina jest piękna :) ja tez sie cos przeziebilam tylko nie mamm goraczki a 35 stopni zaledwie ... i czuje sie jak bym juz nie żyła hehe
OdpowiedzUsuńPaauliska - ale mnie pilnujesz ;) Myślałam, ze nie zajrzysz przez jakiś czas, a tu masz ! Fajnie oglądaj, oglądaj. Ja Twój blog też przejrzałam, bo musiałam się zorientować, co by Ci do gustu przypadło - i już wiem!
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia życzę. Ja jakbym zrobiła takie zakupy to z zadowolenia pewnie bym wyzdrowiała. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJaneczkowo - to też ja coraz lepiej się czuje......;)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim wracaj do zdrowia! Jeżeli "w gorączce" takie cudne mulinki wyczarowałaś to co będzie jak na termometrze pojawi się 36,6?;) Powiedz mi - po co ja mam Ci swoją mulinkę za złapanie licznika wysyłać jak Twoje są ekstra?:) A co do meadrów farbowania - ja ustawiam w rządku miniszklaneczki, a za nimi obwolutę danej farbki, bo inaczej o pomyłkę nie trudno. A rękawiczki ostatnio nabyłam:) Faktycznie są bardzo potrzebne:) Z zakupków najbardziej wpadły mi w oko tasiemeczki w kratkę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń