Haftuję, że aż głowa się kiwa....w ramach przerwy, wyprostowania nóg i karku poszłam w miasto....u mnie wszystkie drogi prowadzą do pasmanterii, no nie da się inaczej przejść (hihihi).
Nabyłam....kanwę, mulinę, kokardki, koronkę, rzepy z metra i serduszka ( to są gumki dla dzieci, ale ja je wykorzystam inaczej):
a we wtorek przyszła koperta z przesyłką od Asi (robi mi zakupy w Warszawie), tym razem kanwa - 6 kolorów * biała, *niebieska *różowa *ecri *seledynowa *beżowa z nalotem złotym. Miodzio, aż mi żal ją kroić i wyszywać na niej (hihihi), leży narazie, a ja na nią patrze...patrzę...patrzę....
ale mega zakupy :D teraz to tylko siadac i tworzyc ;)
OdpowiedzUsuńDasieńko, teraz po zakupy pasmanteryjne to ja do Ciebie będę jeździć, bo masz już tyle tego, że możesz spokojnie sklep otwierać ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do zakupów kawusia też będzie :P
buziaki
Kupować w pasmanterii to ja mogę, oj mogę i bardzo to lubię, czasem już tam powstają projekty oprawy haftu.Tylko tej kolorowej kanwy Ci zazdroszczę, bo mam tylko 3 kolory.
OdpowiedzUsuńwszystko jest super :) pozazdroscic takich zakupików
OdpowiedzUsuńWarszawska kanwa tak piekna, że aż serce z zazdrości mi się ścisnęło... Dlaczego u nas nie ma takich cudów?? (u nas: na Śląsku, znaczy się) ;-)))
OdpowiedzUsuńPyszne zakupki, gratuluję :-)
Moje drogi też prowadzą zawsze do pasmanterii.Uwielbiam zakupy w tym miejscu i cię rozumiem!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDasia Kochana moja na samym dole bloga albo na samej górze jak kursorem najedziesz to powinno wyświetlic się obserwuj :) jesli o to chodziło ??
OdpowiedzUsuń